Cyrkoblica

Wielu z nas na pewno zastanawiało się podczas oglądania pokazu sylwestrowego, co to za rakieta lecąca do góry, obracająca się wokół własnej osi i wydająca przepiękny odgłos [wrrrrrruuuuuuu :] Cyrkoblica, cyrkoblitz, cyrkoblic, istnieje wiele nazw tej przepięknej, lecz jakże trudnej do skonstruowania rakiety. Jest to połączenie zwykłej rakietki z popularnym bączkiem lub przez innych nazywanym motylkiem. Odmiana rakiety mająca dwie dysze: główną, dzięki której cyrkoblica leci do góry oraz dyszę boczną zrobioną, aby nadawać lecącej cyrkoblicy ruch wirowy.
Istnieją dwie odmiany cyrkoblic:
- tylko lecąca ruchem wirowym do góry wokół własnej osi
- lecąca ruchem wirowym do góry wokół własnej osi, a następnie, wybuchająca lub  wybuchająca + pióropusz iskier.
Postaram się opisać jak zrobić cyrkoblicę lecącą i zawierającą efekt hukowy połączony z wyrzuceniem kilku/nastu gwiazdek.

Co nam będzie potrzebne?
- Rurka tekturowa o długości 10cm, średnicy 3cm, grubości ścianek 3 – 4 mm
*, jeżeli nie mamy ww. rurki to można zrobić taką samemu: potrzebne będzie kilkanaście kartek ksero formatu a4 i pędzelek do nanoszenia kleju
*, rurka metalowa, plastikowa lub równy kołek drewniany np. od szczotki zmiotki
- cement, szamot, klej wikol, woda
- młotek
- coś, co będzie służyło do ubijania mieszanki; rura z zaczopowanym końcem, drewniany kołek, pręt metalowy… cokolwiek, co będzie dobrze dopasowane do średnicy wewnętrznej rurki tekturowej
- wiertarka z kompletem wierteł: 2, 4, 5 mm
- naczynie do mieszania zaprawy
- mieszadło (szpatułka, łyżka itp.)
- naczynie do mieszania prochu
- nożyczki
- taśma klejąca zwykła lub izolacyjna

Paliwo, gwiazdki, lont
- Karmelka o składzie 60% azotan potasu 40% sacharoza(cukier)
lub
-proch czarny z dodatkiem kilku procent dekstryny i 2% Fe2O3
- jakiekolwiek gwiazdy; cylindryczne, kuliste lub inne;)
- lont Visco o średnicy 2 lub 3 mm, palący się z prędkością 1cm/s
- proch miotający służący do rozrzucenia gwiazdek np. FB, p.cz.

Przystępujemy do dzieła:)
Jeśli nie mamy żadnej rurki tekturowej to zabieramy się do sklejenia takiej z kartek a4 papieru ksero.
Wzdłuż kartki wycinamy ok. 12-13 cm szerokości paski.


Na metalową rurkę (może być plastik PCV lub równy drewniany kołek) nawijamy pierwszy pasek papieru bez kleju i na końcu lekko go zaklejamy taśmą, aby się nie odwinął. Robimy roztwór wody z wikolem 1:1, pędzelkiem równomiernie nanosimy go na kartki papieru. Kładziemy na początku kartki naszą rurkę i zawijamy w taki sposób jak byśmy wałkowali ciasto. Kartki powinny być nawinięte w miarę prosto tzn. nie powinny zbytnio wystawać po za krawędź pierwszej. Czynność powtarzamy dopóki nasz korpus nie osiągnie
grubości 3 – 4 mm.



Kładziemy to na kilka minut na kaloryferze lub w inne podobnie ciepłe miejsce tak, aby klej lekko związał. Nie zdejmując z rury metalowej, obcinamy rurkę papierową tak, aby miała długość 10 cm. Radzę nie zdejmować naszego korpusu z rury metalowej do póki nie wyschnie, ponieważ wtedy będzie bardziej podatny na odkształcenia mogące powstać pod wpływem nacisku czy upadku.
OK. Rurka już wyschła, jest twarda, obcięta, więc możemy kontynuować.


Mieszamy wodę z wikolem w stosunku 1:1. Do innego naczynia wsypujemy 1 część zaprawy szamotowej i 1 część cementu lub 1 część zaprawy szamotowej i 2 części gipsu. Po wymieszaniu mieszamy płyn z zaprawą do momentu aż otrzymamy konsystencję Nutelli lub dobrze rozgniecionej plasteliny.


Stawiamy nasz korpus na płaskiej powierzchni i stopniowo umieszczamy zaprawę, aż do momentu, kiedy jej grubość osiągnie 1,5 cm. Ubijamy lekko, aby zaprawa przyległa do ścianek. Odstawiamy to w ciepłe miejsce aż do wyschnięcia.



Zaprawa wyschła, więc wkładamy do środka korpusu coś, co pomoże nam sprawdzić, jaka naprawdę jest jej grubość. Znaczymy ją na korpusie, aby później nie popełnić błędu w wywiercaniu dyszy bocznej.
Czas na robienie paliwa rakietowego. Do tego celu nadaje się karmelka 60 KNO3 : 40 Sacharoza lub proch czarny z dodatkiem reduktora Fe2O3 i kilkoma procentami dekstryny. Osobiście polecam proch czarny, ponieważ nie trzeba się spieszyć z umieszczaniem go w korpusie w przeciwieństwie do karmelki, która szybko twardnieje.
Wszystkie składniki muszą być elegancko rozdrobnione na pył.
Do naczynia wsypujemy proch czarny zmieszany z 5% (w stosunku do wagi prochu) dekstryny i 3% (w stosunku do wagi prochu) Fe2O3 Dolewamy do tego odrobinę wody ciągle mieszając do czasu aż proch przestanie się pylić i będzie miał konsystencję podobną do pure’. Uważajmy z wodą, aby nie dać jej za dużo gdyż później nasz proch będzie dłużej schnął.


Przygotowujemy nasz ubijak zrobiony z drewnianego kołka lub metalowej rurki zaczopowanej na końcu.


Wsypujemy porcjami proch do środka naszego silnika, po każdym razie mocno, ale z wyczuciem:) go ubijając młotkiem i ww. kołkiem lub rurką. Powtarzamy czynność aż do momentu, gdy ubitego paliwa będzie około 5,5 cm. Odstawiamy w ciepłe miejsce i czekamy aż paliwo wyschnie.

Nadszedł czas abyśmy zrobili drugi czop. Przygotowujemy zaprawę. Aby wilgoć z zaprawy, którą zaraz umieścimy w korpusie nie przedostała się do suchego prochu - wycinamy kółko z tektury i kładziemy je na ubitym prochu wewnątrz naszego korpusu. Nakładamy 1 cm zaprawy, lekko ją ubijając, aby ładnie przyległa do ścianek korpusu, odstawiamy w ciepłe miejsce aż do wyschnięcia.

OK. Zaprawa wyschła, więc wiertłem 2mm wiercimy dziurę po środku czopa i wkładamy do niej 3cm lontu tak, aby 1 cm był umieszczony w prochu czarnym a drugi 1 cm wystawał.

Nadszedł najważniejszy moment w pracy nad cyrkoblicą - wiercenie dysz. Teraz, dobrze by było poprosić o pomoc drugą osobę.
Ja wyciąłem kółko z papieru o średnicy takiej samej jak średnica korpusu i zaznaczyłem jego środek a później nakleiłem je na dolny czop, aby później nie wywiercić dyszy w niewłaściwym miejscu.

Podział pracy: jedna osoba trzyma cyrkoblicę a druga obsługuje wiertarkę.
Stawiamy cyrkoblicę „do góry nogami” i wiercimy(proponuję teraz użyć wiertarki ze specjalnym stojakiem, gdzie wiertarka porusza się tylko w pionie) dyszę wiertłem o średnicy pięć razy mniejszej niż średnica wewnętrzna korpusu. W tym przypadku jest to wiertło nr. 4 Tym samym wiertłem lub o numer mniejszym, wiercimy 3,5 centymetrowy kanał w paliwie (prochu czarnym)

Czas na wywiercenie dyszy bocznej. Potrzebne jest wiertło o połowę mniejszej średnicy niż wiertło użyte do wywiercenia dyszy głównej, czyli wiertło 2 lub 2,5 mm Umieszczamy cyrkoblicę w imadle(ściskamy z wyczuciem:) lub w inny sposób usztywniamy ją by nie poruszyła się podczas wiercenia dyszy.
Przedstawiam rysunek poglądowy jak powinna być prawidłowo wywiercona dysza boczna.

Wiercimy dyszę boczną tuż nad dolnym czopem z wywierconą dyszą główną. Aby wiertło nie obsuwało się po ściance korpusu to najpierw wiercimy wgłębienie około 1mm prostopadle do korpusu a dopiero później całą dyszę pod skosem. Po wywierceniu przykładamy usta do dyszy i przedmuchujemy. Jeśli ww. czynność nie udaje się, bierzemy jakiś drucik i robimy kanał pomiędzy dyszkami zaznaczony na rysunku na czerwono.

Czas na umieszczenie gwiazdek. Zrobiłem je z prochu czarnego z dodatkiem kilku procent dekstryny. Umieściłem wilgotny proch w strzykawce z odciętym dziubkiem i mocno ściskałem aż utworzyły się jednakowe wałki, które pokroiłem na krótsze.

Proponuję umieścić gwiazdy symetrycznie przy ściance a pozostałe w środku miejsce zasypać prochem miotającym albo na dole wsypać proch miotający a dopiero na nim ułożyć gwiazdy. Proch miotający może to być proch Foto – Błyskowy na bazie KClO3 i pyłu glinowego lub proch czarny z dodatkiem 2% reduktora Fe2O3 i 5% pyłu glinowego. Jeśli korpus jest już pełny, to kładziemy na samej górze kółko wycięte z papieru czy tektury o średnicy takiej jak średnica korpusu i zaklejamy to kilkoma warstwami taśmy izolacyjnej.

Wkładamy lont do wcześniej wywierconej dyszy bocznej i idziemy na poligon, odpalamy i cieszymy się z przepięknego efektu:)
Przedstawiam rysunek poglądowy.

Aby mieć pewność, że przy starcie cyrkoblica się nie przewróci i nie będzie lecieć lub, co gorsze, będzie lecieć w naszym kierunku proponuję zrobić prosty, ale jakże skuteczny przyrząd. Przy starcie cyrkoblica zacznie się obracać uzyskując ruch wirowy wokół własnej osi a dopiero później zacznie lecieć ku górze.
Potrzebny będzie cienki, prosty gwóźdź i kawałek deski. Pod kątem 90* wbijamy w deskę gwóźdź, odwracamy deskę „do góry nogami” tak by ostrze gwoździa było skierowane do góry, umieszczamy na tym gwoździu naszą cyrkoblicę tak, aby 1,5 cm gwoździa znajdowało się wewnątrz dyszy a reszta wbita w deskę, odpalamy i cieszymy się przepięknym lotem.

Pracy jest naprawdę dużo, lecz efekt świetlny i dźwiękowy, jaki będzie wydawała nasza cyrkoblica podczas lotu będzie zdumiewający. Radzę robić od razu kilka cyrkoblic i kombinować z grubością zaprawy, średnicą dysz, jakością prochu, długością kanału w paliwie itd.
Jeżeli twoja cyrkoblica nie będzie lecieć tak jak należy, lub w ogóle nie uniesie się to znaczy, że masz za słabe paliwo albo zrobiłeś za grube, za ciężkie zatyczki z zaprawy lub dysza ma za dużą średnicę.
Jest na to pewien sposób, mianowicie – zamiast szamotu i gipsu można zrobić zatyczki z papieru ksero i wikolu. Te zatyczki są o wiele lżejsze, lecz są bardziej podatne na temperaturę panującą podczas pracy silnika.
Opisze jak to się robi: Do naczynia wlewamy roztwór 1:1 wody z wikolem. Tniemy kartki papieru ksero na malutkie kawałeczki, o wielkości takiej, aby zmieściły się do naczynia. Wrzucamy po trochu kartki do roztworu wikolu i wody ciągle mieszając. Zostawiamy na kilkanaście minut, aby klej przesiąkł przez wszystkie kartki. Robimy z tej papki zatyczki. Czekamy aż wyschnie, wiercimy dyszę wiertłem o średnicy 3 razy mniejszym niż średnica wewnętrzna korpusu i smarujemy kilkoma warstwami szkła wodnego.

Pozdrawiam i życzę udanej pracy.

Autor: SochA